poniedziałek, 21 stycznia 2013

Don't You Cry Tonight... rozdział 3.

- Michelle! Hej, wstawaj. Jesteśmy na miejscu. - jego głos rozmywał się gdzieś w przestrzeni mojej podświadomości. Obudziłam się dopiero, gdy zaczął mną energicznie potrząsać.
- Co ty do cholery robisz?! Spać nie dajesz! - wykrzyczałam.
Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym politowania i wskazał ręką krajobraz za szybą. Byliśmy na lotnisku. Pomógł mi wyładować wszystkie bagaże i ruszyliśmy w stronę samolotu. Nienawidzę kontroli na lotniskach. Marchewka chyba też nie, bo gdy przechodził pod magicznym urządzonkiem to zaczęło wrzeszczeć jak oszalałe z powodu łańcucha przy spodniach. Patrząc na przeszukiwanego Axla mimowolnie się uśmiechnęłam. Sama nie wiem, dlaczego na niego czekałam. Równie dobrze mogłabym pójść i zająć miejsce przy oknie zanim ten rudzielec się wtryni, ale jakoś nie miałam ochoty.
- Nie śmiej się tak. - powiedział ze złością.
- Nie moja wina, że to śmieszne. Choć już, bo odlecą bez nas. - mówiąc to ruszyłam przed siebie, a on nieudolnie próbował dotrzymać mi kroku.
Długie godziny lotu minęły nam na przyjemnych rozmowach o wszystkim i o niczym. Właściwie, pierwszy raz rozmawiało mi się z kimś tak luźno. Miałam rację, rozumiał świrów. Co więcej, sam był podobnym świrem, a przynajmniej tak mi się wydawało.

Nawet nie zauważyłam kiedy samolot wylądował. Wyszliśmy na lotnisko.
- Ktoś ma na ciebie czekać? - zapytał zupełnie machinalnie.
- Właściwie tak. Znajoma matki ma mnie stąd odebrać i pokazać mi mieszkanie.
- Masz coś przeciwko, że z tobą poczekam?
Oczywiście, że nie miałam nic przeciwko! Ku swojemu zaskoczeniu byłam wręcz zachwycona jego pomysłem. Nie mogłam mu jednak tego okazać. Samej przed sobą ciężko mi było się do tego przyznać. Zachowałam zimną krew.
- Jeśli nigdzie ci się nie spieszy... - zaczęłam obojętnym głosem - to możesz.
- Dziękuję za pozwolenie. - skłonił mi się teatralnie, a ja po prostu musiałam trzepnąć go w plecy. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła.
Zza samochodu terenowego wyłoniła się tęga kobieca postać w towarzystwie dziewczyny mniej więcej w moim wieku. "Moja matka kumpluje się z kimś takim?" przeszło mi przez głowę. Chociaż przy dłuższych oględzinach, młodsza zyskała w moich oczach. Może faktycznie nie będzie tu tak źle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz